Perpignan


W końcu do Was wracam! Ze zdwojoną siłą, z zapałem do pracy i z ogromną motywacją. Co jest tak pięknego w podróżach, że każdy z Nas chciałby wyruszyć w nią chociażby jeden raz? Uważam, że jedną z rzeczy, które tak bardzo wabią Nas poza granice Naszego kraju jest przede wszystkim odmienna kultura, klimat, czy kuchnia. Dwutygodniowy wyjazd uświadomił mnie w przekonaniu, że podróże zaczynają być dla mnie czymś więcej niż tylko kilkunastodniowym wyjazdem. Jest to moment, gdzie zaczynasz widzieć jak piękna potrafi być przyroda, a także możesz spojrzeć od wewnątrz na poszczególne narodowości, zwyczaje a przede wszystkim-zobaczyć na własne oczy to czego nigdy wcześniej nie byłaś w stanie zobaczyć. Dzisiaj chciałabym pokazać Wam dawkę zdjęć z pierwszych dni mojego tripu do Perpignan(czyt. Perpinią). 




Perpignan to mała miejscowość położona na wybrzeżu morza śródziemnego we Francji. Klimat, który tam panuje jest bardzo suchy, a w zimie temperatura spada aż do... 15 stopni. Leciałam do Girony (czyt. dżirony). Miejscowość ta znajduje się w Hiszpanii i do Francji jest zaledwie 90km.W pierwszy dzień wyruszyłam zwiedzać najbliższą plażę do której dzieliło mnie 13km. Była to plaża Cannet, która jest naprawdę przepiękna. Okres wakacyjny w Perpignan trwa od początku maja do końca września i to własnie wtedy cała plaża przepełniona jest przeróżnymi atrakcjami, barami, czy klubami. Ja skorzystałam z pobliskiej restauracji i zamówiłam bardzo popularne naleśniki z bananami, gałką lodów i nutellą. Koszt takiego dania to 6.50€.



Z moją przyjaciółką Sylvią znam się od ponad 6 lat. Od początku znajomości zawsze potrafiłyśmy dojść do porozumienia w każdej dziedzinie, a także posiadałyśmy podobne zainteresowania. Niestety po 2 latach Sylvia wyjechała do szkoły z internatem we Francji. To własnie tam została aż do dziś. Widywałyśmy się od tamtej pory bardzo rzadko. To właśnie u Niej zatrzymałam się na te cudowne dwa tygodnie i to dzięki Niej oraz Jej mamie - Pani Beacie zdołałam zobaczyć tyle przepięknych miejsc we Francji oraz Hiszpanii.



Zwyczaje we Francji są bardzo specyficzne. Obiady podawane są do godziny 14 i niestety, ale o tej godzinie każdy kucharz kończy swoją pracę i nie ma możliwości zamówienia ciepłego dania. Bardzo specyficznym zwyczajem jest również to, że do każdego zamówienia zawsze dodawana jest butelka wody. Nawet w przypadku zamówienia kawy, herbaty czy innego napoju.



Miałam to szczęście, że w pierwszym tygodniu temperatura przekraczała 20 stopni. Ponad to raz w roku do Perpignan przyjeżdża ogromne wesołe miasteczko - Saint Martin. Pieszo od Naszego miejsca zamieszkania było około 10 minut, dlatego średnio co drugi dzień wychodziłyśmy na ciepłe gofry z nutellą i konfiturą borówkową lub Churros(czyt.Czuros). Jest to takie ciasto nadziane nutellą oraz obtoczone w cukrze. Bardzo słodkie i zapychające. Osobiście preferuję gofry!



W kolejnym poście będziecie mogli zobaczyć kilka zdjęć z Wesołego Miasteczka,a także moje wrażenia. Bądźcie na bieżąco i subskrybujcie bloga! Możecie to zrobić poprzez wpisanie swojego maila. Za każdym razem gdy dodam nowy post zostaniecie o tym powiadomieni mailowo. Aby zasubskrybować wystarczy wpisać maila w odpowiedniej rubryce na pasku bocznym. Buziaki i do następnego!



DETAILS:

Bag- Micahel Kors, SHOPBOP / Blouse - Chic Me (HERE) / Shoes - ZARA

CONVERSATION

10 komentarze:

  1. Ja zwiedzałam nieco inną część wybrzeża - okolice Saint-Tropez i Nicei. W lutym było całkiem przyjemnie, właśnie około 15 stopni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pieknie tam! Jestem pewna, ze mialas niazapomniany czas :)
    Wpadjnij do mnie sprawdzic jak wyglada zycie studenckie w najrozniejszych krajach swiata oraz mnostwo podrozy :)
    https://brbadventures.wordpress.com/
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe zdjęcia i relacja! Kocham Francję i studiuję filologię francuską, ale w Perpignan nie byłam. Za to polecam Ci całe Lazurowe Wybrzeże, szczególnie Saint Tropez <3 Zazdroszczę Twojej koleżance mieszkania we Francji, Ja byłam na Erasmusie pół roku koło Paryża, ale planuję drugiego gdzieś na południe. Co masz za obietkyw tak z ciekawości?
    To mój blog, też mam kilka relacji m.in z Cannes, Nicei, Paryża, Annecy itp.
    Zostaję na dłużej i obserwuję :*
    http://sarowly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mam Cię zaobserwować bo nie potrafię? :<

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej, fantastyczne zdjęcia i wspomnienia zapewne też. Bardzo zazdroszczę podróży, zwłaszcza, że chciałabym na własnej skórze poznać zwyczaje i francuską kulturę, dlatego bardzo lubię tego typu posty. Mam nadzieję, że i mi się to w przyszłości uda.

    Pozdrawiam, Elen z Papierowego kubka!

    OdpowiedzUsuń
  6. ależ piękne zdjęcia i absolutnie cudowna okolica! fajnie, że masz taka koleżankę do której możesz pojechać na kilkanaście dni i razem sobie zwiedzacie. :) ja podobnie byłam w tym roku w Hiszpanii, też zatrzymaliśmy się u znajomej rodziny mojego chłopaka i było absolutnie bosko, tylko dość krótko, bo zaledwie 5 dni tam byliśmy. ale na pewno jeszcze nie raz pojedziemy, bo też bardzo lubimy podróżować. :)
    pozdrawiam serdecznie.
    http://poprostumadusia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. jeju zdjęcia są tak piękne, nie można się na patrzeć !
    okolica jest bajeczna

    http://wa-kowalska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak tam cudownie! Mam pytanko czy twój sklep na blogu jest jeszcze aktualny?

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow! Ale fajnie :D Zawsze zazdroszczę takich wyjazdów w środku roku kiedy jest tak buro i ponuro. Tak przenieść się na kilka godzin do Francji... Marzenie.
    Co jeszcze mogę pochwalić to zdjęcia :)
    Pozdrawiam
    ---------------------------
    https://czarnyzeszycik.blogspot.com/ Opowiadanie ale też o podróżach! Zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Powtórzę się- jesteś mega fotogeniczna. Ja zawsze mam głupią minę, zamknięte oczy... ehh zazdroszczę prześlicznych zdjęć ♥

    OdpowiedzUsuń